Tomasz Wytrwał OP

Wykład I



W ciągu tych dwóch dni naszej Szkoły Wiary mamy się zająć prawnymi aspektami dwóch sakramentów: sakramentu małżeństwa i sakramentu pokuty. Z tych sakramentów pewnie Państwo w życiu korzystacie i nad prawem związanym z tymi sakramentami nie bardzo się zastanawiacie, więc postaram się w miarę przystępnie o tej rzeczywistości mówić, żeby można to było jakoś sobie w głowie poukładać. Warto jednak zacząć od innego pytania, które może się rodzić kiedy myślimy o Sakramencie Małżeństwa czy Sakramencie Pokuty i prawnych aspektach tych sakramentów - po co w Kościele w ogóle jest prawo? Przecież bardzo łatwo można sobie uzasadnić, że pewnie o wiele lepiej i o wiele łatwiej byłoby nam w życiu, gdybyśmy się tylko miłością kierowali, albo najwyżej naszym sumieniem, które by nam mówiło, że mamy tak a nie inaczej postępować, i pewnie życie byłoby prostsze.

Otóż myślę, że te dwa sakramenty, którymi będziemy się zajmować przez te dwa dni bardzo dobrze pokazują, czym jest prawo w Kościele - w ogóle na sakramentach jest bardzo łatwo pokazać po co w Kościele jest prawo. Można powiedzieć, że ma ono w Kościele ma spełniać dwa zadania: po pierwsze, chronić to, co w rzeczywistości kościelnej jest boskie - tutaj odwołam się do sakramentów. Jeżeli patrzymy na sakramenty, to w każdym z nich można znaleźć dwie rzeczywistości. Z jednej strony rzeczywistość boska, która jest z ustanowienia Pana Boga, z ustanowienia Jezusa Chrystusa, i w związku z tym ta rzeczywistość nie może ulec zmianie. Prawo w tym wypadku ma chronić to, co jest boskie, to, co nie powinno ulegać zmianie nie tylko w rzeczywistości sakramentów, ale także w rzeczywistości, którą nazywamy Kościołem. Z drugiej strony w każdej z tych rzeczywistości, zwłaszcza sakramentów, można znaleźć taką dziedzinę, taką część tego sakramentu, która podlega władzy ludzkiej, czyli może być kształtowana. I tutaj odwołam się do Sakramentu Eucharystii. Ci z Państwa, którzy pamiętają jeszcze przedsoborową liturgię, wiedzą, że wyglądała ona zupełnie inaczej niż po Soborze. Uległa zmianie, gdyż Kościół zmienił sposób sprawowania tego i innych sakramentów. Zmienił w tym zakresie, w którym mógł zmienić, ale z drugiej strony wprowadzone zmiany mają na celu chronić nas przed swobodnym, według swojego widzimisię, kształtowaniem tej dziedziny życia przez tych, którzy do niej mają dostęp, (np. przez szafarzy sakramentów), aby ci wszyscy, którzy korzystają w Kościele z rzeczywistości sakramentów, czuli się w miarę bezpiecznie. Odwołam się tutaj do takiego doświadczenia - może ktoś z Państwa uczestniczył we Mszy Św. sprawowanej w takim języku, którego kompletnie nie znał. Ja miałem możliwość uczestniczenia we Mszy Św. sprawowanej po łotewsku. Język ten niewiele ma wspólnego z innymi zachodnimi językami, nawet jeśli się takie zna. W związku z tym zupełnie nie wiedziałem, co odpowiadać itd., natomiast zachowanie kapłana bardzo wyraźnie pokazywało, w której części liturgii jesteśmy, co teraz się dzieje w czasie Mszy Św. Prawo, które stanowi, w jaki sposób kapłan w tej części liturgii ma się zachowywać, daje nam poczucie bezpieczeństwa, że możemy i uczestniczymy w rzeczywistości, która tak naprawdę może być dla nas pod względem językowym niezrozumiała, ale czujemy się w niej bezpiecznie, bo wiemy, że teraz powinna się dziać ta cześć liturgii a nie jakaś inna. I najogólniej do tych dwóch funkcji można sprowadzić rolę prawa w kontekście sakramentów, które będziemy przez te dwa dni rozważać.

Teraz przejdę do następnego pytania, a mianowicie do tego, czym jest sakrament. Jeżeli mamy mówić o Sakramencie Małżeństwa czy Sakramencie Pokuty, to warto sobie przypomnieć czym w ogóle jest Sakrament, zarówno w Kościele jak i w naszym życiu. Są to bardzo proste rzeczy, ale moje takie doświadczenie w pracy z osobami dorosłymi jest takie, że możemy być bardzo dobrze wykształceni w różnych dziedzinach wiedzy, natomiast bardzo często w dziedzinie naszej religijności pozostajemy na poziomie, tak bym powiedział, dziecięcym. Ta rzeczywistość, która dzieci przeraża, np. diabełek, nas dorosłych śmieszy. Natomiast diabeł rzeczywiście istnieje i warto umieć myśleć o nim po dorosłemu. Warto też umieć myśleć o Sakramentach po dorosłemu: co one w nasze życie maja wnieść, co w naszym życiu mają zrobić.

Pierwsza definicja, bardzo prosta, którą łatwo można zapamiętać, a do której ja się później będę odwoływał, zwłaszcza przy sytuacji nieprawidłowych związków małżeńskich, tzn. wolnych związków: sakrament jest to widzialny znak niewidzialnej łaski. Mamy jakiś znak, coś co widzimy, a za tym widzialnym znakiem kryje się coś ukrytego - łaska sakramentalna. I bardzo ważna rzecz: poszczególne sakramenty w Kościele mają "swoją" łaskę sakramentalną, czyli łaskę, która jest w sposób szczególny przypisana temu właśnie sakramentowi, dlatego, że sakramenty w Kościele są dane nam wierzącym na różne okresy naszego życia w Kościele. Ja o tym za chwilę będę jeszcze mówił.

Druga bardzo istotna definicja dotycząca sakramentów - katechizmowa, powiedziałbym. Pierwszy jej człon brzmi tak: sakrament jest to skuteczny znak łaski, ustanowiony przez Chrystusa i powierzony Kościołowi. "Skuteczny znak łaski" jest to nieprawdopodobnie ważne sformułowanie, dlatego że jeżeli w Kościele korzystamy z sakramentów to mamy pewność, że w tych sakramentach na pewno działa Pan Jezus, natomiast w innej rzeczywistości Pan Jezus może działać, ale czy rzeczywiście udziela nam tej konkretnej łaski - nie wiemy. Często spotykam się z takim sformułowaniem: "Po co iść w niedziele na Mszę Św., przecież mogę się pomodlić, tak bardzo dobrze się czuję na tej modlitwie, tak wzniośle, uczucia takie piękne i wzniosłe mi towarzyszą". Bardzo pięknie, tylko ja nie wiem czy w tych wzniosłych uczuciach jest pan Jezus czy Go tam nie ma, natomiast wiem, że w Sakramencie Eucharystii na pewno jest. I to jest bardzo ważne, żebyśmy na sakramenty patrzyli jako na taką rzeczywistość, gdzie w 100% możemy spotkać Pana Jezusa. Te sakramenty zostały ustanowione przez Pana Jezusa i powierzone Kościołowi jako temu, który ma je szafować. Przez sakramenty jest nam udzielane Boże życie, czyli łaska uświęcająca. Natomiast widzialne obrzędy, które są związane ze sprawowaniem sakramentów, poprzez które, można powiedzieć, celebrujemy dane sakramenty, urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. I gdybyśmy sobie dokładnie prześledzili poszczególne sakramenty, to zobaczylibyśmy, że to, co ja nazywam łaską własną sakramentów, odnosi się do poszczególnych etapów naszego życia tutaj na ziemi, i sakramenty te, oczywiście jeżeli je przyjmujemy, przynoszą nam łaski… Te łaski są często nazywane owocami w duchowości, a udzielane są tym, którzy są właściwie usposobieni do przyjęcia sakramentu. Bo może się zdarzyć (o tym też będę mówił), że ktoś jest niewłaściwie usposobiony do tego żeby dany sakrament przyjąć.

Dużo już mówiłem o tym, że poszczególne sakramenty odpowiadają poszczególnym etapom naszego ziemskiego życia, i teraz tylko pokażę w skrócie jak to jest, żeby wiedzieć, w których etapach tego naszego ziemskiego pielgrzymowania umieścić sakrament małżeństwa i sakrament pokuty.

Po pierwsze: chrzest; to jest pierwszy sakrament, można by go odnieść do ziemskiego narodzenia. Poprzez chrzest my rodzimy się dla nieba, rodzimy się dla Pana Boga, zostajemy włączeni do społeczności osób wierzących. Bierzmowanie jest sakramentem, który ma nas umocnić, jest ono nazywane też sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej i jest bardzo mocno związane z sakramentem chrztu świętego. Poprzez chrzest jesteśmy włączeni do społeczności wierzących, poprzez bierzmowanie jesteśmy umocnieni do tego, żeby świadczyć o Panu Jezusie. Eucharystia jest w tym naszym ziemskim pielgrzymowaniu porównywana do pokarmu, który jest nam potrzebny żeby nasze ziemskie pielgrzymowanie móc przeżyć, żeby dotrzeć do Królestwa Niebieskiego. Sakrament pokuty, sakrament spowiedzi, jest związany z oczyszczeniem siebie, z uzdrowieniem pewnej rzeczywistości, która w nas jest i która powinna być uzdrowiona. Sakrament namaszczenia chorych jest bardzo blisko, w rozumieniu teologicznym, sakramentu pokuty, dlatego że ma on dwa zadania: uzdrowić nas wewnętrznie, i uzdrowić cieleśnie. Sakrament pokuty przede wszystkim uzdrawia nas wewnętrznie. Święcenia kapłańskie i małżeństwo, te dwa sakramenty, są związane z bardzo konkretnym wyborem drogi życiowej, którego dokonujemy w naszym życiu. Powiedziałbym, że przyjęcie tych sakramentów jest odpowiedzią na Boże wezwanie, czyli na to, co w teologii nazywamy powołaniem. Jeżeli odczuwamy czy odpowiadamy na powołanie, które Pan Bóg do nas kieruje, to na drodze odczytania tego powołania jest nam dawany sakrament albo święceń kapłańskich, albo sakrament małżeństwa. I to tak w dużym skrócie, na temat sakramentów i sposobu ich rozumienia.

Druga rzecz, która jest z tym związana: mówiłem, że w tej drugiej katechizmowej definicji było zastrzeżenie, że sakrament daje łaski, daje owoce tym, którzy są właściwie usposobieni do przyjęcia tego sakramentu. Oznacza to, że możemy być w życiu w takiej sytuacji, że będziemy niewłaściwie usposobieni do przyjęcia danego sakramentu. Nawet jeżeli będziemy go przyjmować, to łaska związana z tym sakramentem po prostu nie będzie działała. Są trzy takie rzeczywistości związane z właściwym usposobieniem do przyjęcia sakramentu. Po pierwsze, żeby móc przyjąć sakramenty w Kościele (poza chrztem), to trzeba przyjąć chrzest i być w pełnej jedności z Kościołem katolickim. Tylko ci mogą przyjąć kolejne sakramenty w Kościele, którzy wcześniej przyjęli sakrament chrztu świętego. Sakrament chrztu świętego daje nam możliwość korzystania z innych sakramentów w Kościele w połączeniu z byciem w pełnej jedności z Kościołem katolickim. Oznacza to, że może być taka sytuacja (troszeczkę będzie o tym jutro, to jest prawo karne w Kościele związane z sakramentem pokuty), że ktoś przyjął chrzest, ale poprzez przestępstwo, czyli schizmę, herezję czy apostazję odłączył się albo od pełnej jedności z Kościołem, albo w ogóle odszedł od Kościoła katolickiego. I w związku z tym, mimo że chrzest miał, to nie bycie w jedności z Kościołem sprawia, że nie może przyjąć innych sakramentów, którymi Kościół może go obdarzyć.

Następnie, są takie sakramenty, które należy przyjmować (czyli to właściwe usposobienie ze strony przyjmującego jest ważne) w stanie łaski uświęcającej. Przez sytuację bycia w stanie łaski uświęcającej rozumiemy sytuację, jeżeli sumienie nie wyrzuca nam żadnego ciężkiego grzechu. Sakramenty, które powinniśmy przyjmować wyłącznie w stanie łaski uświęcającej, to bierzmowanie, Eucharystia, święcenia i małżeństwo, cztery sakramenty. W pewnych okolicznościach można tutaj zaliczyć sakrament namaszczenia chorych, ale można go przyjąć też w stanie grzechu ciężkiego. To jest taki sakrament "z pogranicza": jak jest możliwość to można go przyjąć w stanie łaski uświęcającej, a jak nie ma takiej możliwości to można go przyjąć w stanie grzechu ciężkiego. Natomiast są też sakramenty, które można przyjąć, i które przyjmuje się zazwyczaj w stanie grzechu ciężkiego. Pierwszym takim sakramentem jest sakrament chrztu świętego, który gładzi grzech pierworodny i wszystkie inne grzechy uczynkowe, które ewentualnie zostały popełnione po chrzcie świętym, i oczywiście sakrament pokuty. On jest po to, żeby grzesznik pojednał się z Panem Bogiem, i w tym sakramencie rzeczywiście to się dokonuje. Należy tu także sakrament namaszczenia chorych. Jeżeli ktoś jest w stanie grzechu, także może do niego przystąpić, dlatego że pierwsza część sakramentu namaszczenia chorych mówi o odpuszczeniu grzechów. Dlatego też szafarzem tego sakramentu może być tylko kapłan albo biskup, jako że tylko oni mają władzę odpuszczania grzechów.

Wreszcie bardzo ważna kategoria, o której będziemy mówić zwłaszcza przy sakramencie małżeństwa: sakramentu można udzielić tylko tym, którzy właściwie o to proszą. Więc trzeba właściwie o to poprosić, trzeba powiedzieć tajemniczą formułkę kapłanowi, a wtedy on albo udzieli albo nie danego sakramentu. I po to, żeby wiedzieć jak ta formułka będzie brzmiała, istnieją normy zewnętrzne, które mówią nam w jaki sposób należy poprosić o dany sakrament. Jeżeli chodzi o sakrament chrztu świętego - ja o tym też powiem, bo przy małżeństwie to chrzty bardzo często i szybko się zdarzają, więc może się komuś przydać taka formułka - to taką normą zewnętrzną jest, żeby proboszcz, który ma ochrzcić jakieś dzieciątko, miał pewność moralną, że dziecko będzie wychowywane w wierze katolickiej. Rodzice przychodząc z dzieckiem do proboszcza po chrzest powinni swoim życiem poświadczyć, że żyją po katolicku, w związku z tym dziecko może być ochrzczone w Kościele, bo będzie w tym Kościele także po katolicku wychowywane. Wspominam o tym także dlatego, że przy sprawie małżeńskiej będziemy jeszcze mówić o takich nietypowych sytuacjach, np. małżeństwach niesakramentalnych czy tylko cywilnych związkach, które proszą o chrzest - i co wtedy? Wreszcie, jeśli chodzi o sakrament małżeństwa, tylko wtedy osoba może być uznana za tę, która właściwie prosi o ten sakrament, jeżeli proboszcz w badaniu przedślubnym nie stwierdzi żadnych okoliczności stojących na przeszkodzie do zawarcia tego małżeństwa. O tym też będziemy sobie mówić - co to są za przeszkody, jak je należy rozumieć. I wtedy, gdy takie zewnętrzne warunki są spełnione: gdy ktoś świadczy, że będzie po katolicku wychowywał dziecko, jeżeli nie ma przeszkód do zawarcia małżeństwa, to proboszcz zasadniczo powinien udzielić tych sakramentów. Natomiast są jeszcze normy wewnętrzne, na podstawie których mogę uznać, że nie jestem właściwie usposobiony do przyjęcia sakramentu, w związku z tym nie powinienem go przyjmować. Tą wewnętrzną normą jest moje własne sumienie. Muszę być w moim działaniu religijnym zgodny z tym, co ono mówi. To sumienie powinno rozstrzygnąć, czy ja jestem w stanie łaski uświęcającej czy też nie. Jeżeli w sumieniu uznam, że jestem w stanie łaski uświęcającej, to znaczy, że mogę prosić o Eucharystię, bierzmowanie, święcenia czy o małżeństwo; jeżeli nie jestem w stanie łaski uświęcającej, to wtedy właściwą drogą żeby poprosić o inne sakramenty jest sakrament pokuty. Tyle ogólnie o sakramentach. Za chwilę przejdziemy do sakramentu małżeństwa i na nim się już teraz skupimy, więc jeżeli są jakieś pytania do tej części, to można je zadać.

w kwietniu 2003


[powrót]