Tomasz Wytrwał OP
Wykład II
Jeżeli chodzi o nietypowe związki małżeńskie to warto sobie zadać takie pytanie: dlaczego w związku z tym małżeństwo sakramentalne a nie ślub cywilny czy jakieś inne wolne związki? Jest taki bardzo ważny dokument napisany przez Jana Pawła II, mianowicie Familiaris Consortio, to jest adhortacja dotycząca życia małżeńskiego, rodzinnego i tam papież opisuje pewne nietypowe związki, które mają miejsce w życiu wiernych i pokazuje pewne zachowania, jak powinniśmy się względem takich osób zachowywać. Pierwsza sytuacja to, może do młodszej części sali, która tutaj jest wypełniona, a mianowicie wolne związki, tzw. małżeństwa na próbę, inaczej nazywamy je konkubinatem: ktoś sobie razem mieszka bez ślubu cywilnego ani kościelnego - czy tak lepiej się wcześniej wypróbować, bo nie wiadomo jak to po ślubie będzie, więc lepiej się sprawdzić wcześniej, żeby później nie być rozczarowanym. Tam, w tym sklepiku, który jest na zewnątrz, jest taka książka francuskiego księdza, La Croix chyba się nazywa, pt. Małżeństwo. To jest książka, która nie cała mi się podoba, ale zawiera bardzo kapitalne sugestie dotyczące wolnych związków i małżeństw na próbę. Na podstawie tej książki i jeszcze innych przemyśleń myślę, że warto sobie uświadomić argumenty za tym, dlaczego nie wolne związki i dlaczego nie małżeństwa na próbę.
Pierwsza rzecz to argument religijny. Mianowicie, jak sobie patrzymy na sakramenty i to, co mówiłem już o sakramentach, to sakramenty mają w sobie coś takiego, że zmieniają rzeczywistość. Jeżeli mówimy, ze jest sprawowany jakiś sakrament, to on naprawdę zmienia tą rzeczywistość, której dotyczy. Kiedy ja, jako kapłan wypowiadam słowa konsekracji to naprawdę chleb zmienia się w Ciało Pana Jezusa, a wino zmienia się w Krew Pana Jezusa. To jest zmiana rzeczywistości po prostu. Jeżeli ja, jako kapłan penitentom, którzy wyznają swoje grzechy mówię: ja odpuszczam grzechy Tobie grzechy w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, to zmieniam rzeczywistość tego penitenta. Z osoby, która jest odwrócona od Pana Boga, staje się przyjacielem Pana Boga. Trzeba w ten sposób patrzeć na wszystkie sakramenty, że one zmieniają rzeczywistość, której dotyczą. Tak samo jest z sakramentem małżeństwa: on zmienia rzeczywistość tych dwojga osób, które w danym momencie wypowiadają słowa przysięgi małżeńskiej, a więc zmieniają rzeczywistość osób, które do tej pory żyły osobno, a teraz po zwarciu związku małżeńskiego nagle zaczynają żyć ze sobą razem. I argument religijny, ja sobie go tak nazywam, który dotyczy wolnych związków i małżeństw na próbę - ja zadaję tym osobom, które żyją w wolnym związku, pytanie żeby spróbowali mi wytłumaczyć co w ich życiu zmieni się po zawarciu sakramentu małżeństwa? Żyją sobie razem, mieszkają i razem pracują czy uczą się, wychodzą, wracają, prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, żyją jak mąż i żona i nagle wychodzą do kościoła, tylko, że to nie jest Msza niedzielna, tylko Msza z sakramentem ślubu i wracają jako małżonkowie, wcześniej jeszcze idą na wesele - na imprezy wcześniej też chodzili - więc co się zmienia w ich życiu gdy zawierają małżeństwo, bo ja takiej zmiany nie widzę. Zmiany dotyczącej rzeczywistości po prostu nie widzę. I co jest bardzo ciekawe, do tego argumentu religijnego, wspomniany przeze mnie ksiądz La Croix dołączył jeszcze argument społeczny. Zupełnie pozostawił religię poza marginesem i zaczął badać małżeństwa (jest księdzem francuskim, więc we Francji robił badania), które rozpadły się a których małżonkowie przed ślubem żyli ze sobą wspólnie. Doszedł do ciekawego wniosku, że te osoby, które żyły przed ślubem ze sobą razem, tak naprawdę w swoim życiu nie podjęły decyzji o zawarciu małżeństwa, decyzji, którą jak ktoś z Państwa, jeśli jest już bardzo blisko sakramentu małżeństwa, albo już jest po tym sakramencie kiedyś w swoim życiu podjął. Dlatego, że oni podjęli kiedyś decyzję wspólnego zamieszkania, właśnie dlatego, że będą sobie razem mieszkać, jak im się nie spodoba, to się rozejdą, natomiast nie podjęli decyzji o tym, że chcą zawrzeć sakrament małżeństwa, który będzie wiązał ich na całe życie. Po prostu już przyzwyczaili się do siebie, zaczęli żyć ze sobą, no więc dlaczego by nie wziąć sakramentu małżeństwa, no i biorą i jakby była tam jakaś decyzja na to, że w końcu się zdecydowali, poszli do kościoła i zawarli sakrament małżeństwa, ale tak naprawdę nie było to coś takiego jak decyzja osób, które musza wyjść ze swojego domu rodzinnego i dopiero wspólnie zacząć żyć w sakramencie małżeństwa.
To jest rzecz, która - jak myślę - jest bardzo ważna, żeby sobie wyobrazić, jak wygląda decyzja o zawarciu małżeństwa, decyzja, kiedy ktoś myśli o wolnym związku, czy małżeństwie na próbę albo kiedy ktoś żyje w takim związku i jak wygląda jego podejście do sakramentu, co ten sakrament zmieni konkretnie w życiu tej osoby. Są dwa takie argumenty, które bym pozostawił do zastanowienia się właśnie w związku z tymi dwoma rzeczywistościami nie małżeńskimi. Druga rzeczywistość, która jest obecna w kościele i jest związana z pewnego rodzaju duszpasterstwem w kościele, to są cywilne związki. Mogą one być dwojakiego rodzaju: po pierwsze może to być tylko cywilny związek, czyli taka sytuacja kiedy dwoje ludzi może zawrzeć sakramentalny związek małżeński, ale zawiera tylko cywilny związek małżeński, nie wiadomo dlaczego - po prostu religijnego związku nie chce zawrzeć. Jest to sytuacja, o której mówiłem na koniec poprzedniego wykładu, że dla osób wierzących ważnym małżeństwem jest tylko takie małżeństwo, które jest sakramentem, więc jeżeli zawiera tylko cywilne małżeństwo, to można powiedzieć, że jest to związek nie ważny, od strony religijnej te osoby żyją ze sobą w konkubinacie. I wreszcie związek cywilny, który w kościele jest nazywany, nosi miano małżeństwo niesakramentalne, czyli ktoś nie może zawrzeć małżeństwa sakramentalnego, dlatego, że stoi jakaś przeszkoda do związku sakramentalnego; najczęściej są to osoby, które się rozwiodły, które wstąpiły w kolejne związki małżeńskie, cywilne tylko z tego powodu. W tej sytuacji, tych małżeństw (oczywiście małżeństwa, które są tylko związkami cywilnymi to należy w duszpasterstwie skłonić, by zawarły związek sakramentalny) natomiast małżeństwa nie sakramentalne są otoczone w kościele pewnego rodzaju duszpasterstwem (najczęściej są w dużych miastach duszpasterstwa małżeństw niesakramentalnych) i dwie rzeczy, które chciałbym przy tej okazji powiedzieć: po pierwsze, żeby uświadomić sobie, że małżeństwa, które żyją w niesakramentalnym związku małżeńskim to nie są osoby, które są wyłączone z kościoła. Są w kościele, żyją w kościele tylko ich statut w kościele jako małżonków jest bardzo określony, a mianowicie ich statut, który wynika z tego, że żyją w niesakramentalnym związku, sprawia, iż mają ograniczoną możliwość korzystania z sakramentów, zwłaszcza z sakramentu spowiedzi i z sakramentu eucharystii. Natomiast papież w adhortacji Familiaris Consortio daje wskazówkę jak proboszczowie powinni się zachowywać w sytuacji, kiedy takie osoby rzeczywiście się zgłaszają do proboszcza, czy zawsze ta droga sakramentów jest dla nich zamknięta i papież pokazuje tutaj pewna właściwą drogę rozwiązania, to znaczy można pod pewnymi warunkami te osoby dopuścić do sakramentów, zwłaszcza pokuty i Eucharystii a mianowicie, jeżeli we dwoje przed proboszczem zobowiążą się do życia w czystości. Po drugie jeżeli w rozmowie z proboszczem, proboszcz rozezna czy ta sytuacja, w momencie kiedy oni zobowiązują się do życia w czystości, nie będzie gorsząca dla parafian. Jeżeli to jest Warszawa, czy inne duże miasto, to oczywiście zgorszenia żadnego nie będzie, natomiast, jeżeli jest to mała miejscowość i wszyscy wiedzą, że tych dwoje żyje w związku niesakramentalnym, bo na przykład obojga małżeństwo wcześniej się rozpadło i nagle zobaczyliby ich przystępujących do komunii świętej, do sakramentu spowiedzi, tutaj papież mówi, żeby przypadkiem przez zachowanie tych osób nie została gdzieś podważona nauka kościoła o sakramencie małżeństwa i zwłaszcza jego nie rozerwalności. Wreszcie papież mówi, że dobrze jest, żeby proboszcz w tej rozmowie zaproponował tym osobom żeby mieli stałego spowiednika. Z wielu przyczyn, a zwłaszcza po to, żeby nie trzeba było przy każdej spowiedzi opowiadać spowiednikowi całego swojego życia, dlaczego doszło do takiej sytuacji, że się w końcu podjęli życia w czystości, itd., itd. Jak się ma stałego spowiednika to ten wstęp można zawsze pominąć. I z mojej praktyki duszpasterskiej dotyczącej tej dziedziny małżeństw, warto żeby takie małżeństwo, które próbuje tak żyć zanim pójdą do proboszcza dało sobie 6 miesięczny okres próby, czyli czy przez 6 miesięcy są w stanie rzeczywiście żyć w czystości i jeżeli tak, to rzeczywiście warto pójść do proboszcza i o tym z nim porozmawiać. To jest sytuacja w kościele małżeństw niesakramentalnych.
I wreszcie jeszcze jedna bardzo nietypowa sytuacja, która w kościele od strony prawnej się rzeczywiście nie zdarza, natomiast od strony faktycznej zdarza się bardzo często: mam tutaj na myśli separację. Kościół podaje dwie przyczyny, które sprawiają, że można w sądzie dochodzić separacji. Po pierwsze jest to zdrada małżeńska. Zdrada, która jest obwarowana pewnymi warunkami, tzn. dochodzić separacji może ten, który nie zdradził, jeżeli sam nie dopuścił się zdrady, albo, jeżeli sam nie był powodem do zdrady. I druga sytuacja, kiedy można też dochodzić separacji, to jest taka, gdy zachodzi taka sytuacja w życiu rodzinnym czy małżeńskim, że jeden z małżonków stanowi źródło poważnego niebezpieczeństwa dla duszy lub ciała drugiej strony w małżeństwie, lub potomstwa i w ten sposób życie wspólne staje się praktycznie niemożliwe. Są to często bardzo trudne sytuacje życiowe, kiedy jeden z współmałżonków w sposób fizyczny czy psychiczny molestuje drugą osobę i jest przez to zagrożeniem dla życia tego współmałżonka lub dla życia potomstwa. To są nietypowe sytuacje, o których papież wspomina i które mogą mieć miejsce w kościele, ale rzecz najważniejsza żeby sobie uświadomić, że są to sytuacje, które nie są małżeństwami w sensie sakramentu małżeństwa. Z naszej strony jako osób wierzących nie powinniśmy do takich sytuacji dopuszczać - one są czymś złym i nieprawidłowym w kościele. Natomiast w tym kontekście warto przyjrzeć się takim sytuacjom, które mogą sprawić, że osoby, które żyją w jakichś nietypowych sytuacjach mogą swoja sytuację uregulować. Dobrze o tym wiedzieć. Jeżeli jest to związek na próbę czy wolny związek to łatwo go uregulować przez zawarcie małżeństwa lub rozejście się. Jeżeli ktoś żyje tylko w związku cywilnym to też łatwo to uregulować przez zawarcie sakramentu małżeństwa. Najtrudniej jest uregulować sytuację, jeżeli ktoś żyje w małżeństwie niesakramentalnym, bo istnieje przeszkoda do zawarcia małżeństwa w postaci pierwszego małżeństwa, które było ważnie zawarte. Ale właśnie czy było ważnie zawarte? Warto zastanowić się nad tym. I to co teraz powiem, to tak, jeżeli ktoś jest z państwa zainteresowany stwierdzeniem nieważności małżeństwa to może słuchać tego w kontekście, że jest tu jakaś sytuacja, która dotyczyła będzie mojego życia, że ja mogę później załatwiać tę sytuację dalej, żeby uregulować ją zgodnie z prawem w kościele, natomiast jest tu też spora część młodzieży, która pewnie myśli o małżeństwie, marzy przynajmniej o nim, to myślę, że mogłaby słuchać tego w taki sposób, że jeżeli będzie jakaś przeszkoda, to szkoda, ale nie będzie małżeństwa. Więc warto dobrze się zastanowić czy są jakieś przeszkody, które sprawiają, że małżeństwo nie będzie zawarte.
Te przeszkody w kościele można pogrupować w trzy takie duże grupy. Pierwsze, to przeszkody sensu stricte, jest ich dwanaście, zaraz je wymienię. Po drugie wady zgody małżeńskiej albo brak zgody małżeńskiej i po trzecie wady lub brak formy kanonicznej. To są trzy takie grupy zagadnień, które mogą skutkować, jeżeli mają miejsce przed zawarciem małżeństwa lub później, w trakcie zawierania małżeństwa, nieważnością. I teraz przeszkody
ja szybciutko je przelecę, wymienię, bo nie mamy zbyt wiele czasu, natomiast zatrzymam się przy rzeczach może bardziej istotnych: przy wadach zgody. Jeśli będą jakieś pytania, to później na nie wszystkie odpowiem. Pierwsza przeszkoda to jest przeszkoda wieku: pani musi mieć ukończony 14 rok życia a pan 16 rok życia, żeby móc zawrzeć sakrament małżeństwa. Druga przeszkoda to jest przeszkoda impotencji, czyli niemożność dokonania aktu seksualnego. Trzecia przeszkoda to jest przeszkoda węzła małżeńskiego, czyli jeśli ktoś już jest w związku małżeńskim, to nie może zawrzeć kolejnego, to jest przeszkoda, która najczęściej nie pozwala osobom żyjącym w związku niesakramentalnym na zawarcie kolejnego małżeństwa. Czwarta przeszkoda jest nazywana przeszkodą różnej religii. Chodzi tutaj o taką sytuacje, że osoba ochrzczona w kościele katolickim zawiera małżeństwo z osobą w ogóle nie ochrzczoną. Na to trzeba mieć specjalne pozwolenie. Kolejna przeszkoda to jest przeszkoda święceń. Ja np. nie mogę zawrzeć małżeństwa. Kolejna przeszkoda, która mnie dotyczy, a mianowicie przeszkoda publicznego ślubu czystości złożonego w zgromadzeniu zakonnym. Siódma przeszkoda, tutaj jeżeli ktoś myśli, że kościół panie traktuje gorzej niż panów, to jest przeszkoda, która obala tą teorię, to jest przeszkoda uprowadzenia, ale w celu matrymonialnym tylko panią można uprowadzić, więc jeżeli jakaś pani sobie uprowadzi pana w celach matrymonialnych to ważnie będzie zawarte, natomiast jeżeli pan porwie panią to małżeństwo będzie nieważnie zawarte. Niestety tutaj nie ma równości wśród tych przeszkód. Ale tak jest w kościele. Kolejna przeszkoda to jest przeszkoda małżonkobójstwa, czyli jeśli ktoś sam zabija małżonka, współmałżonka żeby uwolnić go od węzła małżeńskiego w celach matrymonialnych albo zleca to komuś, to też jest przeszkoda. Przeszkoda pokrewieństwa, czyli wynikająca z więzów krwi, powinowactwa, przyzwoitości publicznej oraz pokrewieństwa prawnego, czyli adopcji. I to jest dwanaście przeszkód. Ja powiem, że w mojej praktyce tak naprawdę wśród tych przeszkód taką przeszkodą, która rzeczywiście się zdarza, że może skutkować nieważnością małżeństwa to jest przeszkoda impotencji, dlatego, że wszystkie inne jest bardzo łatwo sprawdzić czy zachodzą. Wystarczy dowód osobisty poprosić. Inne przeszkody łatwo sprawdzić, natomiast kościół mówi, że przeszkody impotencji przed ślubem nie należy sprawdzać, tylko oprzeć się na takim poczuciu naszej wiedzy na temat naszego organizmu. To jest coś takiego, że nie trzeba skończyć medycyny, żeby wiedzieć czy się ma grypę czy nie, ale jak po trzech dniach grypa nie przechodzi to trzeba pójść do lekarza i tak samo z przeszkodą impotencji, tutaj nie trzeba w żaden sposób sprawdzać.
Rzecz, nad którą chciałbym się trochę bardziej skupić to są wady zgody małżeńskiej lub jej brak dlatego, że one najczęściej w życiu takim społecznym skutkują nieważnością małżeństwa. Ich jest 9, ale z różnymi podpunktami więc w ogóle jest ich więcej. Zacznę od końca, czyli od tych, które najrzadziej występują a na końcu omówię tą, która najczęściej występuje i oczywiście bardzo często skutkuje niemożnością małżeństwa. Po 1 to przymus, jest taką wadą zgody. Ale może tak: wada albo brak zgody małżeńskiej - co to jest? Zgoda małżeńska to jest wewnętrzny akt woli poprzez który ja chcę zawrzeć związek małżeński. W prawie jest takie domniemanie, że moje zewnętrzne zachowania odpowiadają wewnętrznemu aktowi woli, czyli jak ja mówię, że mi się bardzo dobrze mówi tutaj, bo widzę, że Państwo mnie słuchacie to znaczy, że ja też tak myślę, a nie, że sobie myślę, że jest beznadziejnie, natomiast po zewnętrznych zachowaniach widzimy, że to odpowiada wewnętrznemu aktowi woli. To jest takie domniemanie prawdy, które upraszcza rzeczywistość, prawnicy sobie czasem ją upraszczają i dlatego przy zawarciu małżeństwa kapłan na początku zawsze pyta czy chcesz zawrzeć sakramentalny związek małżeński, czy chcesz po katolicku przyjąć i wychować potomstwo, czy chcesz trwać w tym związku małżeńskim, aż do śmierci i później się wypowiada formułę sakramentalną. Te pytania, wypowiedzenie formuły sakramentalnej, są zgodą małżeńską. Ten ktoś swym zachowaniem mówi "tak, chcę zawrzeć małżeństwo" - z jednej strony może być całkowity brak zgody małżeńskiej: on mówi, że tak, chce zawrzeć małżeństwo z tobą, ale wewnętrznie mówi sobie wcale nie chcę zawrzeć tego małżeństwa, to jest jedna wielka pomyłka, co ja tutaj robię: nie miał odwagi żeby wcześniej coś takiego powiedzieć i wtedy mówimy, że mamy coś takiego jak symulacja. Ona może być całkowita, kiedy ktoś mówi, że rzeczywiście nie chce zawrzeć małżeństwa albo częściowa, która dotyka poszczególnych ważnych elementów małżeństwa rozumianego jako sakrament małżeństwa. Czyli ja mogę sobie powiedzieć, że zawieram sakrament małżeństwa, ale z tą jednością i wiernością małżeńską to kościół trochę się myli, to że mam żonę to fajnie, ale na boku mogę mieć jeszcze inne kobiety czy mężczyzn, to że małżeństwo do końca życia, to jasne ale jak się będziemy za bardzo kłócić, to się rozejdziemy, albo, że w małżeństwie dzieci, no nie! to przeszkadza mojej karierze i w ogóle nie będę miał dzieci. Jeżeli jakieś istotne elementy życia małżeńskiego wykluczam, to wtedy małżeństwo, które jest zawarte, jest zawarte z częściową symulacją i jest nieważne. To jest ten akt zgody małżeńskiej, o którym sobie tutaj mówimy. On może być dotknięty całkowitą wadą, czyli w ogóle go nie będzie, albo częściową. Teraz przymus jest czymś takim, że jak ktoś stoi z pistoletem przyłożonym do głowy i ślubuje miłość, wierność i uczciwość małżeńską, to małżeństwo jest nieważne. To się rzadko zdarza, ale może być przymus psychiczny, powiedzmy ciąża nie chciana, wcześniej przed ślubem: czy przymusiła do zawarcia małżeństwa, czy nie. Ja zadaję zawsze takie prościutkie pytanie, czy ta ciąża, która miała miejsce przyspieszyła termin małżeństwa czy w ogóle wywołała dyskusję o małżeństwie. Bo jeżeli przyspieszyła decyzje o małżeństwie, to w ogóle nie można mówić o przymusie. Natomiast jeżeli jest tak, że w ogóle się dwoje ludzi dowiedziało, że jest jakaś nie chciana ciąża, i wtedy zaczęli myśleć o małżeństwie to wtedy może być przymus, ale przymus przy tej konstrukcji prawnej jest taki, że wyjściem z tej sytuacji, jedynym możliwym jest zawarcie małżeństwa, czyli jeżeli ktoś mówi, że został przymuszony do małżeństwa, to musi udowodnić, że tak naprawdę np. jako panna z dzieckiem nie miałaby możliwości żyć, by ją zostawili, wyrzucili z domu, beż środków do życia zostawili. To trzeba pokazać, że rzeczywiście ta presja ze strony rodziców była tak duża, że ta osoba była tak przerażona, że nie mogła znaleźć innego rozwiązania poza zawarciem małżeństwa. I tutaj, mówiłem o tym przy sytuacjach namawiania proboszcza do małżeństwa, przy udzieleniu chrztu dziecku. Jak sobie wymyślimy taką sytuację, że przychodzi młoda para prosząc o chrzest dziecka, a jednocześnie przychodzi bez ślubu, to dla nich żeby uzyskać chrzest dla swojego dziecka jedyna możliwością jest zawrzeć ślub bo proboszcz nie daje innej możliwości, mówi, że tylko jeżeli zawrą związek małżeński, to on udzieli sakramentu chrztu ich dziecka, wie tak naprawdę nie mają możliwości innego rozwiązania. Dlatego biskup poznański zwrócił uwagę, że jest to bardzo ważna sprawa jeśli chodzi o przymus.
Druga sytuacja, poza symulacją, czyli małżeństwo zawierane pod warunkiem, ale to nie będziemy teraz wchodzić w szczegóły. Błąd co do jedności, nierozerwalności czy sakramentalności małżeństwa, który determinuje wolę i taka sytuacja, że gdybym wiedział, że to jest związek sakramentalny, że jest to związek jeden, nierozerwalny to bym nie zawarł tego małżeństwa, ale tutaj trzeba wykazać się dużą ignorancją, jak ktoś kto przystępował do sakramentu małżeństwa nie wiedział, że to nie jest sakrament małżeństwa np., nie wiem co w takim razie. Kolejna wada to np. podstęp, czyli podstępnie jest ktoś zwiedziony do zawarcia małżeństwa np. błąd co do osoby: myślałem, że z Kasią a to Asia tu stoi, mniej więcej w ten sposób wygląda. I rzecz, która jest najważniejsza (ja zdaję sobie sprawę, że tamte rzeczy tak po łebkach przeleciałem, ale one naprawdę bardzo rzadko się zdarzają, symulacja zdarza się w miarę często). Natomiast najczęściej zdarzają się sytuacje, które... one tutaj w różnych postaciach mogą wystąpić, pierwsza postać to może tak: różne zaburzenia psychiczne. Pierwsza sytuacja, to może być niewystarczające używanie rozumu, czyli ktoś w jakiś sposób pod względem umysłowym jest upośledzony, tak jak mówiłem dla prawnika małżeństwo jest przymierzem ale jest też umową, więc jeżeli ktoś ma niewystarczające używanie rozumu. (To nie jest tak oczywiście, że ja powiem, że ty jesteś głupi więc się nie nadajesz, tylko to jest w jakiś sposób orzeczone przez badania lekarskie i ta osoba np. jest w częściowy lub całkowity sposób ubezwłasnowolniona - nie może też zawrzeć małżeństwa bo nie może zawrzeć umowy). Używanie rozumu, w to wchodzą również różnego rodzaju choroby psychiczne.
Druga sytuacja jest nazwana "brakiem rozeznania oceniającego, co do istotnych praw i obowiązków", czyli jest to osoba, która używa rozumu, ale nie potrafi ocenić czym małżeństwo jest i jakie są te obowiązki małżeńskie. Można podać przykład studenta, który mówi "ożenię się, będzie fajnie, ale będę prowadził dalej takie życie jak do tej pory jako student"(nie chodził tutaj na naukę oczywiście). Więc to jest taka sytuacja, że nie do końca ocenił czym jest małżeństwo i jakie obowiązki bierze na siebie. I sytuacja, która w tej grupie najczęściej zdarza i na niej się najdłużej zatrzymam to niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej, przy czym nie chodzi tu o choroby psychiczne. Chodzi o takie zaburzenia emocjonalne czy psychiczne bardziej emocjonalne, które sprawiają, że ta osoba w związku małżeńskim nie będzie normalnie funkcjonowała. To jest przedziwne dlatego, że te osoby bardzo często w sytuacjach nie małżeńskich czyli w swoim domu rodzinnym, sytuacji zawodowej czy uczelnianej funkcjonują rewelacyjnie. Natomiast nie są w stanie funkcjonować w sposób właściwy w związku małżeńskim. Kilka przykładów bo to od razu będzie widać o co tutaj chodzi. Po pierwsze takim najprostszym i najbardziej standardowym przykładem może być sytuacja osoby, która jest dotknięta chorobą alkoholową. Ktoś, kto z jednej strony jeżeli nie jest w ciągu alkoholowym i jest trzeźwy to może być wspaniałą osobą, może chcieć być wspaniałym mężem czy żoną, matką czy ojcem ale gdy wpada w ten ciąg to już niestety nie jest taki wspaniały. Tutaj jest coś takiego, że ta osoba po prostu zobowiązuje się do rzeczy niemożliwej. Ona chce być mężem czy żoną, matką czy ojcem tylko że tak na prawdę choroba którą posiada, choroba alkoholowa sprawia, że zobowiązuje się do rzeczy niemożliwej, że w momencie kiedy jest już w tym ciągu to tak naprawdę wcale nie jest dobrym ojcem czy matka, wcale nie spełnia wszystkich warunków czy obowiązków małżeńskich. Więc tutaj, jeszcze prawnicy rzymscy wymyślili taką zasadę, że jeżeli ktoś zobowiązuje się do rzeczy niemożliwej to jego zobowiązanie jest nieważne. I tutaj chodzi o to że dokładnie w ten sam sposób może być w życiu małżeńskim. Ta osoba tak jest dotknięta chorobą czy jakąś taką sytuacją, że po prostu zobowiązuje się do rzeczy niemożliwej.
Inna sytuacja, która też sprawia, że ta osoba też zobowiązuje się do rzeczy niemożliwej to może być uzależnienie od innej osoby. Bardzo często to jest tak, że syn czy córka od matki albo ojca jest bardzo uzależniony. To jest tak, że w takim życiu rodzinnym ta osoba potrafi bardzo dobrze funkcjonować, ale problem polega na tym, że ona nie potrafi samodzielnie podejmować decyzji. Ja sobie wyobrażam, że w życiu to pewnie tak funkcjonuje jak taki syn jest uzależniony od swej matki to mama budzi się rano wcześniej od niego, mówi mu: synku weź sweterek bo dzisiaj jest chłodno i nie zmarzniesz, idź do pracy, wróć obiad będzie zrobiony. On idzie do pracy, wraca i jest bosko. Na drugi dzień mama mówi dziś sweterka nie bierz bo jak weźmiesz to się spocisz. Tak się nie spocisz, pójdziesz, wrócisz do domu obiadek będzie. I w porządku, wrócił nie spocił się, wszystko w porządku. Nagle mówi mamie że poznał dziewczynę. Mama mówi, aha dziewczynę poznałeś, to ubierz się ładnie, kup kwiaty, zaproś ją na lody potem pójdziecie do kina, na dziewiątą wróć do domu. No i wrócił, w ogóle było super, dziewczyna też szczęśliwa itd. Itd. I ta osoba może być tak sterowana przez tą osobę, od której jest uzależniona, że dojdzie do ślubu, wszystko ładnie pięknie. To w momencie kiedy już jest po ślubie to nagle trzeba mieszkać bez tej mamusi czy tatusia i nagle trzeba samemu podejmować decyzje. I ta osoba nie jest zdolna do tego, co więcej, ona może próbować podejmować decyzje z żoną czy ze swoim mężem natomiast tak naprawdę bardzo często kończy się to tym, że młoda para postanowiła sobie, że dziecko już lada chwila ma być w domu więc lepiej może kupić zawczasu pralkę, bo pieluchy, to może łatwiej będzie, a telewizor można kupić później. Syn szczęśliwy jedzie do mamusi i mówi, że ustalili że kupią pralkę, a telewizor za dwa lata a mama na to: zaraz, jak to?! Kto przyjdzie to pomyśli, że wy biedacy jesteście! Bez telewizora! I on szczęśliwy wraca i mówi nie kupujemy pralki tylko telewizor. I tragedia, bo nie da się go już przekonać, że ta pralka jest bardziej potrzebna od telewizora. To może być tak, że ta osoba może być tak uzależniona od mamy czy taty, czy w ogóle od osób trzecich. Spotkałem taka osobę, która jak jej ktoś nie wydał rozkazu czuła się nieszczęśliwa i najlepiej w wojsku się czuła. Tam w ogóle odnalazł się. Padnij to padł, stój to stał. Cały dzień mówili mu, co ma robić. I to jest coś takiego, że można tak się uzależnić od drugiej osoby, że samemu nie jest się w stanie funkcjonować. I ta osoba nie tyle szuka żony czy męża, szuka takiej zastępczej matki czy ojca, który wejdzie w tą rolę. Jeżeli ktoś chce mieć duże dziecko w domu i mówić mu jak się zachowywać to wtedy związek się uda, natomiast najczęściej nie chcemy tak funkcjonować i to jest wielka tragedia, bo ta osoba w świecie zewnętrznym może bardzo dobrze funkcjonować natomiast w świecie życia małżeńskiego i rodzinnego wygląda to strasznie beznadziejnie.
Tutaj mogą być też sytuacje jakichś bardzo emocjonalnych stanów, które sprawiają, że pod względem charakterologicznym, emocjonalnym ta osoba nie wypełnia czy nie jest zdolna do wypełnienia podstawowych obowiązków małżeńskich. I tutaj się może zrodzić pytanie, co to są te podstawowe obowiązki małżeńskie? I teraz tak, moje doświadczenie z rozmów z osobami, które są w powtórnych związkach małżeńskich, które jak gdyby próbują uregulować tą sytuację, to takie przeciętne myślenie Polaka katolika jest takie, że te istotne obowiązki małżeńskie są tak ważne, że na pewno tylko papież się nimi zajmuje. Otóż jest to troszeczkę inaczej, warto żebyśmy sobie spróbowali wyobrazić teraz taką przeciętną polską rodzinę gdzie jest mama, tata jedno czy dwoje dzieci. Jakie obowiązki w tym domu są do spełnienia? Trzeba temu dziecku zrobić jedzenie, nakarmić, wykąpać, zrobić zakupy, wcześniej trzeba pójść do pracy żeby zarobić na życie, potem posprzątać, ugotować dla męża czy żony... Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie takie standardowe zachowania pisane roli kobiety w związku, roli mężczyzny, kobiety i mężczyzny jako żony, męża, matki, ojca. My mniej więcej potrafimy to opisać. Są ludzie, którzy ze względów różnych, emocjonalnych, czy ze względów charakterologicznych itd. nie są w stanie wypełnić tych obowiązków małżeńskich i może się okazać, że coś innego jest ważniejszego, lepszego i wspanialszego niż te obowiązki związane z życiem małżeńskim i może się wtedy okazać, że ta osoba wstępując w związek małżeński nagle nie potrafi wypełnić tych obowiązków, to życie małżeńskie zupełnie rozlatuje się. Mówimy, że to małżeństwo może być nieważnie zawarte z tego tytułu. Tymi sprawami zajmuje się sąd biskupi w każdej diecezji jest taki sąd i tam należy się udać i porozmawiać na temat swojego życia jeśli ktoś chce je uregulować.
I wreszcie trzecia grupa tych przyczyn, które skutkują ważnością lub nie sakramentu małżeństwa. To jest forma, w której małżeństwo ma być zawarte. Osoba wierząca jest zobowiązana tak jak mówiliśmy do zawarcia takiego małżeństwa, które będzie sakramentem. Czyli jeżeli sobie myślimy o sakramencie małżeństwa, o formie kanonicznej w tym związku to coś, co jest najbardziej widoczne i ładne w związku małżeńskim to, co widać na ceremonii ślubnej w kościele. Do tej formy kanonicznej jest potrzebny tzw. świadek kwalifikowany czyli kapłan, który jest obecny na tym ślubie, dwoje narzeczonych, którzy chcą zawrzeć ten związek małżeński i dwoje innych świadków którzy zaświadczą w razie czego, że to małżeństwo miało miejsce. Nie wchodząc za bardzo w szczegóły, nie oto chodzi przecież żeby robić teraz wykład z prawa karnego, sakramentalnego czy procesowego. Jedyną osobą, która naprawdę może tutaj narozrabiać jest ksiądz. Dlatego, że nie każdy ksiądz może pobłogosławić związek małżeński, sakrament małżeństwa jest tym sakramentem, którego udzielają sobie nawzajem małżonkowie, natomiast kapłan jest tylko tym, który z ramienia kościoła jest oficjalnym świadkiem i który na końcu błogosławi. Jeżeli państwo sobie teraz przypominacie jak wygląda ceremonia małżeńska to po tych pytaniach, o których już tu wcześniej mówiłem, po wyrażeniu formy kanonicznej czyli przysięgi małżeńskiej, na końcu kapłan mówi: ja powagą Kościoła ten związek zatwierdzam i błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego i wtedy ściąga stułę, którą małżonkowie byli przewiązani i to jest jego rola, ale właśnie żeby tą króciutką funkcję tam spełnić i powiedzieć to na końcu, do tego kapłan musi być odpowiednio dysponowany. Normalnie to jest proboszcz na terenie swojej parafii lub pozwoli innemu kapłanowi na terenie swojej parafii pobłogosławić związek małżeński. Więc każdy ksiądz wie, że musi być pozwolenie proboszcza, no jak któryś, np. ja czy któryś z moich współbraci chce pobłogosławić związek małżeński to nasz proboszcz nam pozwala i dzięki temu można u nas zawierać śluby katolickie. Więc tutaj tą jedyną osobą, która praktycznie może namieszać jest ksiądz i on wie, że może namieszać i pilnuje się żeby nie namieszać żeby z tak błahego powodu małżeństwo przypadkiem nie było zawarte w sposób nieważny.
Jeszcze na sam koniec chciałbym powiedzieć o takich dwóch elementach związanych też z życiem małżeńskim, które wydają mi się też bardzo istotne. Jeżeli mówimy sobie o sakramencie małżeństwa, jutro będziemy mówić o sakramencie pojednania, mówiliśmy na początku o tej łasce, która jest związana z sakramentem małżeństwa. Przebrnęliśmy przez wszystko małżeństwo zostało ważnie zawarte a byliśmy w stanie łaski uświęcającej, łaska została udzielona w tym sakramencie małżeństwa, ale są takie sytuacje, że tą łaskę sakramentalną można zgubić po drodze, a najczęściej gubi się ją poprzez grzech, poprzez to, że odwracamy się od Pana Boga. Warto sobie uświadomić, że ten Pan Jezus, który jest obecny w sakramencie małżeństwa, który poprzez ten sakrament małżeństwa udziela bardzo konkretnej łaski tym, którzy wstępują w ten związek małżeński. To po pierwsze tej łaski nie udziela tylko w tym momencie, kiedy małżeństwo jest zawarte, ale ta łaska jest obecna na całą ta drogę którą ta osoba sobie wybrała, więc ta łaska cały czas powinna towarzyszyć ludziom w życiu małżeńskim, ale może się zdarzyć tak że się zgubi. Najczęściej poprzez grzech śmiertelny, który sprawia, że odłączamy się od Pana Boga i chodzi teraz o to, żeby sobie uświadomić, że jeżeli poprzez grzech gubimy w naszym życiu pana Jezusa to On, ten sam jest obecny w innych sakramentach. Sakrament pojednania jest po to żeby pojednać się z Panem Jezusem i na nowo zaprosić Go do związku małżeńskiego, do sytuacji, która zrobiła się sytuacją pogubienia. Powiem szczerze, że bardzo mi się podoba jak małżonkowie przystępują wspólnie do sakramentu spowiedzi (nie razem się spowiadają, tylko w tym samym czasie) żeby ta łaska sakramentalna związana z sakramentem małżeństwa była obecna w życiu ich obojga, a nie jednego tylko ze współmałżonków. Druga rzecz, która też jest bardzo ważna, to co sobie mówiliśmy o innych sakramentach, które różnie nam towarzyszą w naszym życiu, także sakrament małżeństwa jest związany z drogą, która wybrali państwo w swoim życiu, natomiast warto sobie uświadomić, że jeszcze takimi dodatkowymi łaskami, które dodatkowo wzmacniają na tej drodze, którą wybrali przez sakrament małżeństwa jest oczywiście Eucharystia, gdzie spotykają się wspólnie z Panem Jezusem poprzez Komunię Świętą. I znowu bardzo ładny zwyczaj, bardzo ładne zachowanie, kiedy małżonkowie są wspólnie na Mszy Świętej i też wspólnie przystępują do Komunii Świętej. Dlatego takie ważne, że jeżeli sobie uświadomimy z kolei czym jest Eucharystia w życiu sakramentalnego małżeństwa: bo w życiu sakramentalnym małżeńskim można ją porównać do takiej sytuacji gdzie jest największa bliskość między małżonkami. Dlatego warto sobie uświadomić, że gdy małżonkowie razem przystępują do Komunii Świętej są karmieni tym samym kęsem chleba, to jest coś takiego przedziwnego o czym pisze święty Paweł, że w tym momencie jesteśmy jednym ciałem, to ciało jest karmione dokładnie tym samym chlebem eucharystycznym, tym samym kęsem chleba eucharystycznego. Na śniadanie jak sobie robimy jakiś chlebek to nie da się żeby wszyscy tą samą kromką się najedli, natomiast na Eucharystii dokładnie to się dzieje. Ci, którzy przystępują do Komunii Świętej, (oczywiście tutaj ktoś jest z tymi wszystkimi, którzy przystępują, ale mówimy tutaj o sakramencie małżeństwa), są ze sobą w jedności i ona wtedy wyraża się w sposób najpiękniejszy i najpełniejszy. Gdy przystępują razem do Eucharystii małżonkowie, to wtedy wyraża się najpełniejsza jedność między nimi możliwa, tutaj na tym ziemskim naszym pielgrzymowaniu do Królestwa Niebieskiego.
w kwietniu 2003
[powrót]
|