jak wypłynąć na głębię i nie "odpłynąć" - czyli o duchowości

Jakub Gonciarz OP

Pewnego razu - gdy tłum cisnął się do Niego, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret - zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I przyciągnąwszy łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.

z Ewangelii świętego Łukasza, rozdział 5, 1-11

jeśli masz jakieś pytania, sugestie czy komentarze na temat wykładu to bardzo prosimy





> Jakub Gonciarz OP: Dominikańska liturgia i modlitwa - o filarach duchowości dominikańskiej;
Dla dominikanów liturgia stanowi też szczególną sposobność do tego, żeby realizować misję Zakonu. W czasie sprawowania Eucharystii zazwyczaj jest czas na głoszenie Słowa, a dla dominikanów jest to najwspanialsze zajęcie na świecie.
[katecheza dla wspólnoty Adonai, 13 grudnia 2002]

> Jakub Gonciarz OP: Wierność w zachowaniu rad ewangelicznych - o filarach duchowości dominikańskiej;
Przykazania, jak powiedział św. Tomasz z Akwinu, służą odrzuceniu tego, co sprzeciwia się miłości. One radykalnie chronią nas przed tym wszystkim, co może w nas zniszczyć miłość do Boga i bliźniego. Natomiast rady ewangeliczne zachęcają do odrzucenia tego, co samo w sobie nie jest sprzeczne z miłością, jednak może nas zatrzymywać w drodze do prawdziwej miłości. Rady ewangeliczne mają służyć miłości. Dane są człowiekowi po to, aby jego więź z Bogiem była coraz ściślejsza.
[katecheza dla wspólnoty Adonai, 8 listopada 2002]

> David Torkington: Między budyniem a ekstazą - Wykład arcybiskupa Arnou na temat modlitwy;
Wyobraźcie sobie dwóch ludzi zamierzających się modlić. Pierwsza osoba siedzi bezwolnie, niczym budyń w salaterce, czekający aż go poleją syropem. Druga leży rozciągnięta w ekstazie przez pół godziny, w całości pochłonięta Bogiem. Żadna z nich jednak tak naprawdę się nie modli. W pierwszym przypadku osoba nie robi absolutnie niczego, a w drugim — wszystko robi Bóg. Gdzie tu jest miejsce na modlitwę? Modlitwa jest między tym budyniem a ekstazą.
[w drodze, 1/1999]

> Roman Schulz OP: Modlitwa dominikańska;
Dziękczynienie jest więc modlitwą ludzi inteligentnych. I tej inteligencji musimy się ciągle uczyć i stale sobie o niej przypominać. Tą naukę - naukę bycia inteligentnym dla Boga - a więc bycia wdzięcznym możemy rozpocząć od dziękowania Bogu, najpierw za dobra dostępne w zasięgu wzroku, słuchu, ręki. Następnie, za człowieka, który jest najdoskonalszym dziełem ze wszystkich widzialnych stworzeń. I w końcu za dobra nadprzyrodzone, za przykazania - za te Dziesięć Słów, odsłaniającym nam mądrość Boga (przykazania - to mądrość Boża w pigułce). Jezus nieustannie trwa w dziękczynieniu przed Ojcem i chce żebyśmy też w nim trwali - stąd Eucharystia. Dziękujmy za Kościół, za sakramenty, za Słowo Boże, za tradycję, za życie liturgiczne.
[spotkanie z Redakcją miesięcznika W drodze - Marianówka, 17. 09. 2000 r.]

> kard. George Basil Hume: Wykroić choć pięć minut;
Życie duchowe i modlitwa to prawie słowa zamienne. Bez modlitwy nie istnieje prawdziwe życie duchowe. Dla większości z nas problem polega na tym, od czego zacząć. Podobnie jak w wielu innych sprawach wartych zachodu, trzeba podjąć decyzję o włączeniu modlitwy na stałe do swego życia. To wymaga także trochę organizacji. Wybierz porę dnia, kiedy możesz być sam. Nie bądź jednak zbyt ambitny. Może uda ci się wykroić tylko pięć minut. Nie poddawaj się też zbyt łatwo, pod byle pretekstem, że nie możesz znaleźć nawet tych pięciu minut albo nie masz miejsca, w którym mógłbyś być sam. Nie umniejszam wcale różnych problemów. Nie oszukujmy się jednak. Zawsze znajdziemy jakąś wymówkę.
[w drodze, 9/1999]

> Michał Zioło OCSO: Najważniejsze chwile;
Najważniejsze chwile, „w których nic się nie dzieje”, spadają na nas nieoczekiwanie, bo są darem, kolejną - być może nie całkiem beznadziejną - Bożą próbą ukazania nam piękna, „niezastępowalności” i jedyności naszego życia, i tej prawdy nade wszystko, że motyw Jego miłości, która otacza nasze życie sięga głębiej niż rzeczy i sprawy, za które pragniemy być kochani, za które żądamy miłości. Chwile takie spadają na nas, a właściwie - ku swojemu zdziwieniu - odkrywamy, że jesteśmy już w nich jak w naszym naturalnym środowisku, jesteśmy z jakąś cichą, niewymówioną wdzięcznością za dany nam czas, właśnie ten, a nie inny.
[Azymut, 1-12/2002]

> Rafał Skibiński OP: Chrystus przyspieszający (cz. 3);
Zauważmy, że słowa: Pójdź za mną nie są zaproszeniem do spokojnego spaceru noga za nogą według mojego rytmu i mojej miary, ale są wezwaniem do przyspieszania. Pójdź za Mną, to znaczy: przyspieszaj! Przyspieszaj nie tyle fizycznie (czasami też trzeba), ale jakościowo, kategorialnie, sięgaj wyżej, sięgaj tego, co w górze.
[List, 3/2002]

> Juliusz Gałkowski OP: Nowa duchowość?;
Wbrew głoszonym słowom, oraz oczywistej nauce Chrystusa, duża część chrześcijan zdecydowanie zrezygnowała z wrażliwości i dobrze ukierunkowanej emocjonalności w swym życiu religijnym. Niestety, w ich zastępstwie pojawiły się intelektualizm (często niskiej jakości) oraz sentymentalizm, który nie pozwala na właściwe wykorzystanie emocji i uczuć. Nie należy utożsamiać doktryny z duchowością. (...) Jedność wiary nie oznacza bowiem jednej duchowości. W chrześcijaństwie, jak w rozległym oceanie, płynie wiele nurtów. Pozornie zmierzają one w różnych kierunkach. Jedne zdają się być ciepłe, a drugie zimne. I często nie są ujęte w żadne ramy. Ich wartość polega na tym, co dla nich wspólne, że zmierzają ku jednemu celowi - Chrystusowi.
[Azymut, 4-5/2003]

> Joachim Badeni OP: Wielkie ożywienie;
Osobiście wolę tysiąc normalnych wierzących ludzi, od kilku tysięcy "nawiedzonych". Wartościowszy jest konwencjonalny ruch ze stałą opieką duszpasterza, od nagłego wybuchu entuzjazmu.
Osobiście Odnowa przyniosła mi wielkie ożywienie. Dzięki niej, mimo moich dziewięćdziesięciu jeden lat i fizycznych dolegliwości, czuję się wewnętrznie młody. To jest największy dar, jaki otrzymałem. Duch Święty jest Życiem, to On ożywia.

[www.katolik.pl]

> Michał Zioło OCSO: Towarzystwo Demitologizacji Hume’a;
Basila Hume'a, kardynała. Sam chciał je założyć, gdy z przerażeniem zobaczył, jak rośnie jego popularność i autorytet. Pomysł ten nie wziął się u niego z kokieterii, braku odpowiedzialności czy z potrzeby droczenia się ze swoimi czcicielami. Basil pozostał benedyktyńskim mnichem, a mnisi mogą coś powiedzieć o próżności, której obecność nawet w homeopatycznych dawkach ostatecznie zwala z nóg i prowadzi do błazeństwa. Mnisi to wiedzą: nie ma mocnych. Inni też wiedzą i czują niebezpieczeństwo, ale mnisi otrzymują próżność w czystej postaci. Drobna, lecz znacząca różnica.
[Azymut, 2-2/2003]

> Michał Zioło OCSO: Pycha;
Podobno przynależy artystom, ale to nie całkiem prawda, bo można ją znaleźć u każdego z nas - wystarczy wejść w sytuację, która delikatnie poda w wątpliwość moje zachowanie i poglądy. Zachowanie najoczywiściej usprawiedliwione i - jak nam się zdaje - „etyczne”, poglądy najoczywiściej słuszne, bo sprawdzone w sytuacjach granicznych. Jest jednak w naszych reakcjach coś, co może budzić trwogę.
[Azymut, 5-1/2003]

> Wilfrid Stinissen OCD: Kontemplacyjne nastawienie do życia (1);
Koniecznym warunkiem kontemplacyjnego podejścia do życia jest wewnętrzny i zewnętrzny pokój. Jest on przeciwieństwem stresu. Stres jest prawie nieomylnym symptomem, że nie żyję życiem, które byłoby „skoncentrowane w moim wnętrzu”, powoduje, że tracę z oczu Boga, a świat postrzegam w krzywym zwierciadle, ponieważ nie patrzę na niego oczyma wiary.
[w drodze, 3/1999]

> Włodzimierz Zatorski OSB: Maryja — przewodniczka (2);
W życiu duchowym niezmiernie ważna jest umiejętność widzenia i słyszenia. Aby się wsłuchać, trzeba uciszyć w sobie spontanicznie powstające żądania i pretensje kierowane do innych, do świata i ostatecznie do Pana Boga. Maryja jest mistrzynią szarego życia, ale życia całkowicie oddanego Bogu, całkowicie wsłuchanego w Jego wolę, przyjmującego w wierze słowo Boga jako swój niewzruszony fundament.
[w drodze, 2/1999]