Czy dogmaty są do zbawienia koniecznie potrzebne?
Trójca Święta / Stworzenie / Wcielenie / Zmartwychwstanie

Michał Paluch OP



Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: Kto nam odsunie kamień od wejścia do grobu? Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział. One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały. Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to tym, którzy byli z Nim, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć. Potem ukazał się w innej postaci dwom z nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i oznajmili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli. W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie. Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.

z Ewangelii świętego Marka 16:1-20

jeśli masz jakieś pytania, sugestie czy komentarze na temat wykładu to bardzo prosimy


1. Co dogmat, że Bóg jest Trójjedyny, zmienia w moim życiu?

2. Jak wyglądałoby nasze myślenie o Bogu, świecie i o nas samych, gdyby nie było dogmatu o Stworzeniu?

3. Dogmat o Wcieleniu: czy może mieć jakiś wpływ na mój rozwój duchowy?

4. Dlaczego "gdyby Jezus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara"? [święty Paweł]



> Jacek Salij OP: o wierności dogmatom; Poszukiwania w Wierze
W dogmatach wiary i w przykazaniach istnieje ponadto wymiar głębi, z którego można czerpać bez końca i nie wyczerpiemy go nigdy. Nic dziwnego! Przecież prawdy te prowadzą nas do Boga żywego! Przecież ostatecznie to On sam, Bóg Nieskończony, jest Prawdą, w której nasza tęsknota za sensem znajdzie nasycenie nieprzemijające. Przykazania i dogmaty wiary nas do tej Prawdy przybliżają - w miarę jak, nie poprzestając na ich teoretycznej akceptacji, rzeczywiście nimi żyjemy.

> Jacek Salij OP: Dogmaty a wolność sumienia; Nadzieja poddawana próbom
Tymczasem okazuje się, że istnieje jeszcze możliwość szósta: daną prawdę można uznawać pozornie, bez wewnętrznego przekonania, zamykając się na realne konsekwencje, jakie płynęłyby dla mnie, gdybym się na nią otworzył autentycznie. Niewiele dobrego da się powiedzieć o wierze człowieka, który w ten sposób przyjmuje dogmaty wiary. Człowiek taki depcze w sobie wielki dar Boży, jakim jest wolność sumienia; poniża w ten sposób zarówno wiarę, jak własną godność.

> Jacek Salij OP: Chrystus Bóg; Szukającym drogi
Nie wierzyć w boskość Chrystusa to tyle samo, co wyrzucić z chrześcijaństwa samą jego istotę. Bo jeśli Chrystus nie jest Bogiem, to oczywiście nie było nigdy Bożego Wcielenia, nigdy Bóg nie przyjął ludzkiej natury. Jeśli Chrystus nie jest Bogiem, to przecież Jego krzyż wcale nie jest tym, za co my go uważamy, wcale nie ma wartości nieskończonej. Jeśli Chrystus nie jest Bogiem, to i my nie jesteśmy powołani do przebóstwienia. Jednym słowem, cała wiara chrześcijańska rozsypuje się wówczas w gruzy.

> Jacek Salij OP: Zmartwychwstanie ciał; Pytania nieobojętne
Pyta Pan, czy to wielki grzech, kiedy człowiekowi trudno uwierzyć w zmartwychwstanie ciał. Myślę, że pojawienie się takich trudności może stanowić dwojaką szansę dla naszej wiary..

> Jürgen Moltmann: Bogaty w relacje; [W drodze 9/2002]
Jedynie w perspektywie trynitarnego Boga możemy utrzymywać, że "Bóg jest Miłością", ponieważ miłość nigdy nie jest sama. Przeciwnie, jednoczy tych, którzy są rozdzieleni, zachowując ich indywidualne właściwości.

> Guido Vergauwen OP: Uzasadnić nadzieję, która w nas jest; rozmowa z Grzegorzem Chrzanowskim OP, [W drodze 11/2001]
Każda religia posiada swoje logos spermatikos, zarodki słowa, są w niej obecne ziarna prawdy. Każda religia powinna też oczyszczać swój religijny charakter, swoje ukierunkowanie ku transcendencji. Odnosi się to również do chrześcijaństwa. Trudno powiedzieć, czy niechrześcijanie będą zbawieni dzięki, czy pomimo swej religii. Myślę, że zarówno przez jedno, jak i drugie, skoro każda religia powinna się oczyszczać, odkrywać na nowo prawdę, która w niej jest. Jak już wspomniałem, odnosi się to także do chrześcijaństwa, a w nim i do Kościoła katolickiego, który musi być nieustannie reformowany, Ecclesia semper reformanda. Wezwanie do nawrócenia zawiera się w zbawczej woli Boga, który nie zbawia nas bez naszego udziału. Wymagane jest od nas nawrócenie.

> Mirosław Pilśniak OP: Znak krzyża; [W drodze 3/2001]
Chcąc to pojąć, trzeba wyzwolić się z oświeceniowych koncepcji obrazu Boga: Stwórcy, Obserwatora i Prawodawcy, Boga dalekiego. Trzeba za to świadomie trwać przy obrazie Boga miłującego, który się objawia w Ojcu posyłającym swojego Syna na krzyż. Bóg chce być tam, gdzie rozgrywa się ludzki dramat, gdzie jest jakiekolwiek cierpienie. Co mówi o sobie Bóg, który decyduje się na taki znak solidarności z człowiekiem? Papież odpowiada, iż Bóg objawia w ten sposób swą wewnętrzną bezradność wobec faktu, że obdarzył człowieka podobieństwem do siebie. Jeśli nas nim obdarował, to jest w tym konsekwentny i nie wycofuje nigdy tego daru. Pozwala, aby człowiek Go osądzał.