o rozłamach w Kościele...

Józef Puciłowski OP

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.
Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.
Mówił także do tłumów: Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: Deszcze idzie. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: Będzie upał. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?

z Ewangelii świętego Łukasza, rozdział 12; 49-57

jeśli masz jakieś pytania, sugestie czy komentarze na temat wykładu to bardzo prosimy





> Józef Puciłowski OP: Ludzie w zarękawkach i wesolutcy chrześcijanie;
O tajemnicy Kościoła, którą trudno zauważyć, gdy postrzega się go wyłącznie w kategoriach instytucjonalnych lub kulturowych
[Znak, 5/1994]

> Tadeusz Bartoś OP: Rozdarte serce chrześcijanina;
"Kto kocha, nie stawia pytań", oto jedno z przekonań dzisiejszych fideistów. Jeśli naprawdę kochasz Boga, nie stawiasz Mu pytań, nie stawiasz pytań Kościołowi. Religia, praktyki religijne pełnią niekiedy u ludzi funkcję podtrzymującą neurotyczne przeżywanie świata. Mówią o tym psychoterapeuci. Powinni też zacząć mówić teologowie, by zobaczyć, co takiego jest w naszych kazaniach, w sposobie sprawowania sakramentu pokuty, w administrowaniu diecezją, parafią, zakonem, klasztorem, że zamiast pomagać ludziom w dorastaniu do dojrzałości psychicznej i duchowej, niekiedy ją uniemożliwiamy.
[Tygodnik Powszechny 7/2004]

> Jacek Salij OP: Czy w Kościele jest miejsce na religijną indywidualność?;
Czy w Kościele, gdzie przywiązujemy taką wagę do jedności w wierze, jest miejsce na religijną indywidualność? Pytanie! A cóż warta jest wiara, która wypływa jedynie lub przede wszystkim z czyjejś przynależności społecznej? Duch Święty, który jest Sprawcą jedności Kościoła w wierze, działa zarazem w każdym z nas poszczególnie i jest wystarczająco nieskończony na to, żeby uzdolnić każdego z nas do wyznawania tej samej wiary katolickiej w sposób niepowtarzalny. Zglajszaltowanie postaw religijnych oraz ich niedojrzałość czy bunt przeciw autentycznej wierze Kościoła możliwe są chyba tylko w takiej mierze, w jakiej lekceważymy Ducha Świętego -- bądź nie dopuszczamy Go do naszego wnętrza, bądź nie dostrzegamy Jego jednoczącej obecności w całym Kościele.
[Poszukiwania w wierze, wydawnictwo "w drodze", 2000]